Fotografia to ogromna część mojego życia. Ostatnio robiąc zlecenie fotograficzne dla marki z kosmetykami naturalnych i spacerując w pobliskim kompleksie ogródków działkowych trafiłem na przepiękny kącik gdzie rosły różne rośliny i kwiaty, robiąc więc zdjęcia kosmetykom cały czas towarzyszył mi zwierzęta, postanowiłem więc uchwycić ich zapracowanie, bo każdy z nas robił swoje i nikt nikomu nie przeszkadzał.
Pamiętam
filmik na instagramie gdzie ktoś włożył telefon pod wodę w stawie czy jeziorze, pokazał, że tam zwierzęta toczą walkę o życie, również pracują, zdobywają pożywienie i rozgrywa się tam takie samo życie jak u ludzi. Zwierzęta głosu nie mają, nie mają ludzkiego głosu, porozumiewają się w swój indywidualny sposób. Dokładnie to samo poczułem robiąc te zdjęcia, pszczoły/osy (nie znam się na owadach ani na zwierzętach) zamieniały się kwiatkami zapylając je, zbierając nektar, mrówki przenosiły jakieś maleńkie cząstki natury a motyle rozkładały skrzydła do słońca. Coś niesamowitego i jednocześnie tajemniczego w tym wszystkim jest i to postanowiłem uwidocznić na fotografiach, które wyszły całkiem przypadkiem.
Za to kocham fotografię, ale również za to, że pozwala oderwać się i przenieść do zupełnie innego świata, bez problemów, bez stresu i bez jakiegokolwiek poczucia bezsensowności.
Zdjęcia robione Canon M50 mark II
Obiektyw 50mm STM, 1.8/2.0F, ISO 200
Obróbka Lightroom