Urban Decay Prince Black/gold odzwierciedla wizualny świat i styl Prince'a. Kolekcja Urban Decay Prince posiada dwie palety, marka tym sposobem składa hołd artyście Prince'a. Produkty dostępne wyłącznie w Sephora stacjonarnie i online.
Już samo opakowanie palety przyciąga wzrok, wykonane z imitacji skóry, zamykane na dwie strony w typie "drzwi" gdzie zamkiem jest logo Prince'a w kolorze złota, nie ukrywam robi to wrażenie i bardzo mi się podoba. W lewych "drzwiczkach" palety mieści się kwadratowe lusterko.
Urban Decay Prince Black/gold to 10 cieni łatwodegradowalnych:
2 cienie matowe
5 cieni metalicznych
3 cienie z drobinkami
Maty są kremowej formuły dzięki czemu bardzo przyjemnie transferują się na powiekę i dobrze łączą się z innymi cieniami, metaliczne nakładane pędzlem dają efekt dzienny zaś nałożone pacynką czy palcem lub na bazę dają ładny efekt odbicia światła zaś te cienie z drobinkami są w moim odczuciu dodatkiem do cienia o zbliżonym kolorze by podbić jego efektowność za pomocą drobinek, które mienią się na różne kolory.
Ja osobiście każde cienie nakładam na bazę lub na lekko przypudrowany korektor, w ten sposób cienie nie zbierają się w załamaniach przez cały dzień, nie blakną i nie tworzą dziur. Formuła cieni Urban Decay Prince jest stworzona, by makijaż mieć pod kontrolą czyli poprzez dokładanie cieni stopniujemy intensywność, pigmentację i ich rozproszenie. Pigmentacja palety jest dobra, ale nie jest jedną z tych, gdzie wystarczy jeden dotyk włosia i mamy pełną koncentrację pigmentu - tutaj technika dokładania, blendowania i znów dokładania jest jak najbardziej wskazana, by wydobyć wszystko co najlepsze z cieni.
Myślę, że to bardzo dobra propozycja dla osób, które lubią daną kolorystykę palety, lubią się bawić makijażem, ale nie chcą przerysowanego efektu niczym z hasztagu "instamakeup". Paletą można zrobić szybki makijaż dzienny i ten bardziej wieczorowy.
Swoją drogą, podoba mi się również ta wersja fioletowa jako fan fioletów ^^,
Makijaż○, zdjęcie: Ja
Modelka: Maja Janusz